Requiem dla "Groszowic" część 1 aktualizacja 1 września 2008
artykuł zaczerpnięty z czasopisma "Beczka" 6/2008
autor HAJOT
na zdjęciu cementownia "Groszowice" z roku 1910
W 2007 roku minęta 150 rocznica powstania przemysłu cementowego na Śląsku Opolskim. W 1824 wynaleziono w Anglii nowe spoiwo - cement portlandzki. W 1850 powstała pierwsza cementownia w Niemczech, a w 1857 F. Grundmann wybudował pierwszą opolską cementownię w okolicy dzisiejszego dworca PKP Opole Główne. Cementownia "Groszowice", o której będzie mowa w moich wspomnieniach, powstała w 1872 roku (stara fabryka).
Na początku właścicielem cementowni była "Schlesische Ak-tiengesellschaftfur Portlandzementproduktion". Potem weszła ona w skład koncernu "Mittel- und Ostdeutsche Zement Industrie", do którego należały też pozostałe opolskie cementownie, oprócz "Stadt Oppeln" (Piast) i "Gogoliner-Gorasdzer Zementwerk" (Bolko). Centralna administracja wspomnianego koncernu dla obszaru opolskiego mieściła się przy dzisiejszej ul. Struga (wówczas była to Bolkostrasse) w miejscu byłego internatu Technikum Materiałów Wiążących - budynek był wypalony. Do koncernu należał też budynek przy ul. Damrota nr 10 (wtedy Hippelstrasse), w którym dziś siedzibę ma Biuro Projektów - Biprocemwap.
Groszowicka cementownia została gruntownie zmodernizowana w 1936 roku i była wtedy jedną z najnowocześniejszych cementowni Niemiec środkowo-wschodnich. Duża część jej produkcji przeznaczona była na eksport. Cement wysyłano w drewnianych beczkach, mieszczących po 75 kg. Beczki te wytwarzano na miejscu w tzw. "Fassfabryce", od tarcicy do gotowej beczki. W latach przedwojennych dyrektorem cementowni byt późniejszy wykładowca akademicki w NRD, prof. Sindermann.
"Wyzwoliciele" zastali w styczniu 1945 roku dobrze funkcjonujący zakład w ruchu. Cementownia dysponowała wtedy czterema piecami obrotowymi o łącznej wydajności 938 ton klinkieru na dobę i pięcioma młynami, które były w stanie wyprodukować 1.000 ton cementu dziennie. Ponadto cementownia miała nowoczesną elektrownię o mocy 16.000 kW, która zasilała energią elektryczną pozostałe cementownie i miasto Opole. Parę dla turbin elektrowni wytwarzało sześć kotłów firmy Babcock-Wilcox.
Rosjanie prawie natychmiast przystąpili do demontażu urządzeń cementowni. Publikacje z lat 40. i 50. przemilczały ten fakt, bądź obarczano Niemców winą za zniszczenie zakładów na Śląsku. Przewrotnie było to zresztą częściową "prawdą", gdyż Rosjanie nie demontowali urządzeń osobiście, lecz kazali to robić niemieckim jeńcom.
Demontaż zakładów przemysłowych w ramach reparacji wojennych nie był czymś nadzwyczajnym. Również z okupowanej przez zachodnich aliantów części Niemiec wywożono łupy wojenne z miejsc, w których po wojennych bombardowaniach jeszcze coś wartego wywiezienia zostało. Dziwić mogło jedynie to, że zdemolowano całą infrastrukturę przemysłową tutaj, na "prastarych ziemiach słowiańskich", które przecież były już przyrzeczone Polsce.
Szczęściem dla cementowi "Groszowice" okazało się to, że w odróżnieniu od innych cementowni ("Odry", "Wróblina" i "Si-lesii") nie zdążono zdemontowanych urządzeń wywieźć. Gdy w marcu 1945 grupa pionierska pod kierunkiem inż. Jerzego Grzymka z cementowni "Grodziec" przybyła do Groszowic, to urządzenia cementowni zastała jeszcze obok torów bądź na rampach załadunkowych. Chodziła fama, że wykupiono je od władz radzieckich za wódkę, ale prawda jest chyba taka, że po prostu nie zdążono ich wywieźć przed przejęciem terenu przez władzę ludową (24 marca 1945). W dniu 14 czerwca 1945 roku władze radzieckie oficjalnie przekazały cementownię w polskie ręce, a inż. Grzymek, z pomocą zastanej szczątkowej załogi i bez jakiejkolwiek dokumentacji demontażu (należałoby raczej powiedzieć zdemolowania) przystąpił do odbudowy. Pierwszy piec dawał produkcję już w grudniu 1945, a pozostałe uruchomiono do lipca 1946 roku.
|